Nie szukaj wymówek. Dbanie o siebie jest prostsze, niż myślisz

Znalezienie wymówek zwłaszcza w dobie pandemii jest banalnie proste. Przecież powinniśmy unikać wychodzenia z domu, uczęszczania na zajęcia grupowe… A co jeśli nawet Zoom może być równie motywującym trenerem, jak ten w pobliskim klubie fitness?

Autor: Adam Adamski – sportowiec i założyciel cateringu Fit Malina

Po pierwsze: plan

W porządku, na horyzoncie pojawia się widmo kolejnych obostrzeń, a magię nawet krótkiego spaceru zbija maseczka. Pracujemy zdalnie, więc pokusa pobudki o 8:55 jest wyjątkowo skuteczna. Wtedy też rozpoczyna się maraton piżamowy – pół dnia w śpiochach? Czemu nie!

Tak też rozmywa się nasz plan dnia. Aby wziąć sprawy w swoje ręce, dobrze jest szczegółowo określić nasze priorytety. Obudźmy się o 7:00, zjedzmy porządne śniadanie (pamiętajmy – kiełki nie gryzą), weźmy prysznic, siądźmy do pracy, ale róbmy regularne przerwy. Przejdźmy się po mieszkaniu, wykonajmy kilka skłonów – w końcu po coś jest ta mata, która zalega w szafie już drugi sezon. 13:00 obiad – koniecznie. Dobrze zbilansowana dieta czyni cuda (o czym nieco później).

O 17:00 dobrze zrobić jogę lub szybki streching. Netflix do północy? O nie, nie. Wyśpijmy się! 22:30 w łóżku zagwarantuje nam standardowe 8 godzin snu.

Po drugie: dieta

Odpowiedni dobór składników odżywczych wydaje się truizmem, ale szczególnie w czasach koronawirusa dieta wydaje się schodzić na dalszy plan. Coraz częściej odchodzimy od gotowania w domu, na rzecz zamawiania – niestety – fast-foodów.

Całkiem sprytną alternatywą jest catering dietetyczny. Na rynku jest sporo dostawców, którzy oferują spersonalizowane zestawy na poszczególne pory dnia. W Fit Malinie proponujemy boxy nie tylko dla osób regularnie bywających na siłowniach – nasz zespół opracował również dietę m.in. dla seniorów.

Catering jest o tyle wygodny, że sporo czasu pozostaje na resztę punktów w harmonogramie (patrz pkt. 1). Jeśli nie wpadniemy w spiralę frytek, pizzy i tureckich smakołyków – mamy szansę na spory zwrot ku szczupłej sylwetce.

Po trzecie: relaks

W tym miejscu nie zamierzam powielać kolejnego truizmu – weź się za siebie, idź pobiegać, zapisz się na siłownię etc. Zadbajmy raczej o nasz komfort psychiczny. Nie jest tajemnicą, że stres wywołany pandemią wyraźnie odbija się na naszych nawykach żywieniowych, czy biometrze.

Tym samym powinniśmy zainwestować w chwilę naprawdę efektywnego wypoczynku. Nie jest to jednak błogi maraton z pilotem i fotelem w rolach głównych. Warto postawić na rozciąganie, wcześniej wspomnianą jogę, albo spacer. Dobrze sprawdza się również… sprzątanie! Wbrew pozorom odkurzanie, ścieranie kurzy i zmywanie podług jest dosyć efektywną formą aktywności (nie wspominając o korzyściach dla samego mieszkania).

Nieco odważniejsi amatorzy pandemicznego fitnessu mogą potruchtać z kuchni do sypialni, wyjść w okolicach wieczora na szybki jogging, albo wybrać sprawdzony zestaw ćwiczeń na YouTubie. A i właśnie – Zoom. Nawet online ćwiczenia mogą integrować. Zachęć rodzinę, czy znajomych do wspólnych ćwiczeń online. Gwarantuję – integruje bardziej niż Monopoly.