Na rynku pracy powoli zanikają różnice między Polską A i B

ManagerOnline

Historycznie utrwalony podział na Polskę A i B wciąż jest widoczny na rynku pracy, ale pojawiają się symptomy, które wskazują, że powoli traci on na znaczeniu – wynika z „Regionalnego Barometru Rynku Pracy” przygotowanego przez Work Service.

Zmianę widać wyraźnie w nastrojach pracowników. Na wschodzie tylko 1 na 10 osób boi się, że straci zatrudnienie, podczas gdy ogólnopolski odsetek obawiających się utraty pracy wynosi 18,6 proc. Na podział na Polskę A i B wskazują jednak deklaracje pracodawców. Rekrutacji najwięcej będzie na południu i zachodzie – w województwie małopolskim i śląskim co trzecia firma planuje zatrudniać, w dolnośląskim i opolskim co czwarta. Na wschodzie tylko co siódma.

– Polski rynek pracy wykazuje duże zróżnicowanie terytorialne. Każde województwo ma swoją specyfikę, która jak na razie jest nadal zgodna z historycznym podziałem na Polskę A i B. Jednak w tegorocznych wynikach widać, że granice tego podziału zaczynają się zacierać – mówi Maciej Witucki, prezes spółki Work Service. – Na wschodzie pracownicy nie obawiają się o zatrudnienie, mają też wysokie wymagania dotyczące wysokości wynagrodzenia.

Jednak nadal wskaźniki makroekonomiczne wypadają w tym regionie gorzej. Na wschodnich terenach, średnie bezrobocie jest wyższe niż w całej Polsce. W lutym, w województwach lubelskim, podkarpackim, świętokrzyskim oraz podlaskim wynosiło średnio 12,4 proc., podczas gdy ogólnopolski odsetek to 10,3 proc. Dodatkowo, pracodawcy wykazują tam mniejszą aktywność inwestycyjną i tym samym mniejszą skłonność do zwiększania miejsc pracy. Jednak dobre nastroje pracowników to pierwszy sygnał, że sytuacja staje się lepsza – dodaje.

Na wschodzie wyjątkowo pozytywne nastroje
W województwach lubelskim, podkarpackim, świętokrzyskim oraz podlaskim prawie 90 proc. mieszkańców jest spokojnych o obecne miejsce pracy. Równie optymistycznie wyniki prezentują się w regionie Centralnym, obejmującym Mazowsze i Łódź, gdzie tylko 14,6 proc. pracowników nie jest pewnych swojego zatrudnienia, podczas gdy ogólnopolski odsetek wynosi 18,6 proc. Dodatkowo, mieszkańcy wschodniej Polski najrzadziej myślą o zmianie pracy – 15,4 proc., podczas gdy wśród wszystkich Polaków odsetek ten wynosi 22,2 proc.

Na południu najwięcej rekrutacji
Dobre nastroje pracowników, nie korelują jednak z postawami pracodawców. Otóż największe zapotrzebowanie na pracowników będzie w południowej części Polski. W województwach małopolskim i śląskim aż 31,1 proc. firm planuje rekrutacje w najbliższych miesiącach. Spore zapotrzebowanie na kadrę będzie również w południowo-zachodniej (26,5 proc.), centralnej (25,9 proc.) i północnej (25 proc.) Polsce. Najmniej rekrutacji planowanych jest na wschodzie w województwach świętokrzyskim, podkarpackim, lubelskim i podlaskim – jedynie co siódma firma w regionie (14,6 proc.).

W regionach, w których zapotrzebowanie na pracowników będzie największe, pracodawcy mają również najwięcej obaw dotyczących możliwości znalezienia wykwalifikowanej kadry. Na południu aż 41,7 proc. pracodawców spodziewa się problemów ze znalezieniem pracowników. Z podobnymi trudnościami będą się zmagali pracodawcy w północno-zachodniej (40,9 proc.) oraz południowo-zachodniej (39,8 proc.) Polsce.

Regionalny optymizm w kwestii podwyżek
Właściwie nie ma regionu Polski, w którym duża część zapytanych pracowników spodziewa się obniżenia swojego wynagrodzenia. Najwięcej pracujących optymistów mieszka w województwach małopolskim i śląskim. To tam 62,4 proc. pracowników liczy na wzrost płacy. Spokojni o swoje zatrudnienie mieszkańcy wschodniej Polski, są również optymistami w kwestii wynagrodzeń. Aż 61,8 proc. oczekuje wzrostu płac. To o 6 p.p. więcej niż średnia ogólnopolska, która wynosi 55,8 proc. Najbardziej sceptyczni są natomiast mieszkańcy województw: warmińsko-mazurskiego, kujawsko-pomorskiego i pomorskiego. Tam tylko 46,2 proc. pracowników oczekuje podwyżki.

– Silna presja płacowa jest obecna na terenie całego kraju. Co istotne najwyższe oczekiwania wzrostów wynagrodzeń obserwowane są w tych województwach gdzie notowane są największe trudności z pozyskaniem odpowiednich kadr. Tu przykładem jest Śląsk i Małopolska, gdzie 41,7 proc. firm zgłasza niedobory kadrowe a 62,5 proc. pracowników liczy na podwyżki. To najlepszy dowód na to, że w tych regionach widać już znamiona umacniającego się rynku kandydata – podsumowuje Krzysztof Inglot, Pełnomocnik Zarządu Work Service