Jedyne takie forum

ManagerOnline

Zygmunt Berdychowski, przewodniczący Rady Programowej Forum Ekonomicznego, o tym co składa się na sukces największej polskiej konferencji biznesowej i o Festiwalu Biegowym.

Zeszłoroczne Forum Ekonomiczne w Krynicy stanowiło bezdyskusyjny sukces, o jakim organizatorzy innych konferencji biznesowych mogą tylko marzyć.

Z mojego punktu widzenia wygląda to trochę inaczej. Prawdziwy sukces warunkuje posiadanie kilkudziesięciu umów wieloletnich i 30 proc. stałego budżetu, dzięki czemu moglibyśmy poświęcić znacznie więcej czasu na kwestie merytoryczne podnoszące poziom debat. Obecnie musimy się koncentrować na zdobywaniu środków koniecznych do realizacji konferencji. W tym kontekście ciągle jeszcze jesteśmy na początku drogi, a to co najlepsze i najciekawsze jest wciąż przed nami.

Przemawia przez pana skromność. Forum w Krynicy to przecież najważniejsze wydarzenie biznesowe w naszym kraju.

Miło mi to słyszeć, ponieważ za każdym razem podejmujemy ogromny wysiłek, żeby kolejna konferencja byłą lepsza od poprzedniej. W tym roku wspólnie z partnerami przygotowujemy 210 różnych wydarzeń zaplanowanych na zaledwie trzy dni. Nie da się ukryć, że wymaga to gigantycznej pracy. Liczba panelistów, moderatorów, wykładowców, dyskutantów przekracza 1,5 tys. Przygotowaniem programu zajmuje się non stop, przez cały rok, 20 specjalistów zatrudnionych na umowach o pracę.

Czy tak bogatą ofertę można w ogóle porównywać z tym, co proponują inne konferencje biznesowe?

Pod pewnymi względami tak, choć wydaje mi się, że nasza oferta jest zdecydowanie bardziej urozmaicona, choćby ze względu na dużą grupę gości z zagranicy. Nie oznacza to jednak, że doszliśmy do takiego poziomu, iż nic już nie warto poprawiać. Po zakończeniu konferencji zawsze przeprowadzamy wnikliwą analizę, żeby wyeliminować w przyszłości tematy, które nie cieszyły się zainteresowaniem. Zawsze też zadajemy sobie pytanie – co jeszcze powinniśmy zrobić. Dla nas najważniejsze jest to, żeby goście chcieli wracać do Krynicy w kolejnych latach. I chyba się nam to udaje, ponieważ coraz więcej osób przyjmuje nasze zaproszenie, co pozwala nam optymistycznie spoglądać w przyszłość.

Dla wielu gości równie, a może nawet bardziej niż oficjalne panele, ważne są spotkania kuluarowe.

To wyraźnie odróżnia Krynicę od innych konferencji, które odbywają się w dużych miastach, do których można łatwo dojechać. Ale ta zaleta jest jednocześnie dużym minusem. Dojazd do Krynicy zajmuje sporo czasu, co skutecznie zniechęca gości, by już pierwszego dnia wracali do domu. Zostają na miejscu, dzięki czemu mają wiele czasu, żeby wieczorami spotykać się z partnerami biznesowymi, czy też po porostu ze znajomymi. Masa wydarzeń, które towarzyszą konferencji – koktajle, koncerty, itp. – stwarza okazję do zawierania nowych znajomości. W wydzielonym obszarze, gdzie odbywa się większość wydarzeń Forum, goście mogą czuć się swobodnie – to również coś, co wyróżnia naszą konferencję.

Co roku w mediach pojawiają się opinie, że nowe Forum może być skromniejsze niż poprzednie. Ale nigdy się tak nie dzieje. Konferencja cały czas rośnie…

Przez wiele lat liczba gości zwiększała się w znacznie wolniej niż w ostatnich latach – o kilkadziesiąt, góra sto osób. W ubiegłym, rekordowym roku było ich o 700 więcej. Nie oczekuję, że powtórzy się to w roku obecnym. Będę zadowolony, jeśli tak jak kiedyś, odnotujemy wzrost kilkuprocentowy. Rzecz jasna, że znacznie trudniej jest uzyskać kilka procent od 4 tys., niż kilkanaście procent od 1 tys. Warto podkreślić, że podczas Forum Krynica, która ma 6 tys. mieszkańców, rośnie dwukrotnie. Liczba gości i pracowników obsługi przed rokiem przekroczyła 6 tys. Dynamikę rozwoju konferencji dobrze ilustruje strona merytoryczna – kiedy zaczynaliśmy liczba tematów spotkań ograniczała się do kilku, a w ubiegłym roku było ich ponad 200.

W Krynicy podczas Forum zawsze można spotkać nie tylko szefów najważniejszych firm, ale też przedstawicieli władzy i opozycji.

Niezależnie od tego, kto był u steru władzy, zawsze dbaliśmy o to, by przedstawiciele opozycji mogli przedstawiać swe poglądy. Mam nadzieję, że tak się będzie działo również w przyszłości.

Zabawne jest to, że medialni oponenci, którzy na wizji ostro się kłócą, na krynickim deptaku nierzadko rozmawiają ze sobą w przyjacielski sposób…

Oby tak było nadal, choć obawiam się, że temperatura politycznego sporu nie sprzyja takim kontaktom.

W Krynicy pojawiają się wielcy tego świata – prezydenci, premierzy, szefowie największych firm. Dla uczestników konferencji, a zwłaszcza dla dziennikarzy to nierzadko jedyna szansa na bezpośredni kontakt… Które z tych spotkań najbardziej utkwiły panu w pamięci?

Nigdy nie zapomnę Jacka Kuronia, który bardzo dowcipnie przemawiał przez 40 minut na ceremonii otwarcia Forum, czekając aż przyjedzie premier, którego helikopter musiał wylądować w Nowym Sączu zamiast w Krynicy. Cóż, jako organizator pamiętam przede wszystkim potknięcia: na przykład brak czegokolwiek do picia w sali, w której miał spotkanie przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Durão Barroso. Innym razem Aleksander Kwaśniewski zdecydował się przyjechać do Krynicy – wspólnie z czterema innymi prezydentami – specjalną salonką. Nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że w ten sposób na trzy godziny zablokuje komunikacyjnie cały subregion. Kiedy odwiedził nas – nieżyjący już – słynny publicysta Leopold Unger, na przekór swoim 90 latom postanowił na piechotę zejść niełatwą drogą z Jaworzyny Krynickiej… Przed kilku laty pechowo zaczęła się wizyta wicepremiera Federacji Rosyjskiej, który dotarł w nocy, gdy centralna recepcja była zamknięta. Co prawda nasi pracownicy szybko zareagowali, ale jednak stres pozostał. Trudno mi też zapomnieć słowa byłego ministra Mikołaja Budzanowskiego, który po wizycie w Krynicy stwierdził, że życie towarzyskie podczas Forum jest zbyt bujne, więc nie mogą brać w nim udziału przedstawiciele spółek Skarbu Państwa.

Niektórzy goście konferencji zostają na Festiwalu Biegowym, który rusza następnego dnia po zakończeniu Forum.

Od wielu lat sam uprawiam i promuję bieganie. Bardzo bym się cieszył, gdyby co roku więcej uczestników konferencji brało udział w Festiwalu. Niestety, aktywnie uprawia ten sport niewielu polityków, przedsiębiorców i managerów. Naszą ofertę kierujemy więc do zupełnie innej grupy. Festiwal należy do najważniejszych wydarzeń biegowych w naszym kraju. Chociaż w naturalny sposób wykorzystuje infrastrukturę, która powstaje przed Forum, to jednak jeszcze przez długi czas będzie wymagał nakładów. Zbudowanie dużej tego rodzaju imprezy to zadanie na lata.

Co lubi Zygmunt Berdychowski?

Po ubiegłorocznym Forum Ekonomicznym osiągnął dwa poważne sukcesy sportowe. Udało mu się wejść – 30 września 2016 roku – na szóstą najwyższą górę świata: Czo Oju 8201 m n.p.m. Jest zdobywcą Korony Ziemi. Najtrudniejszą wyprawę – na Mount Everest – ma już za sobą. Wejście na Czo Oju okazało się znacznie łatwiejsze – ze względu na krótszą aklimatyzację i lepsze warunki pogodowe. Mając na koncie takie sukcesy, po cichu planuje zaliczenie wszystkich ośmiu ośmiotysięczników. W tym roku planuje zdobycie trzeciego z kolosów w Himalajach. Niezależnie od wypraw wysokogórskich, aktywnie trenuje biegi. Podczas maratonu w Koszycach uzyskał znakomity czas 3,17 min.