Droższe loty i słaby złoty, czyli koszty brexitu dla Polaków

Pod koniec marca 2017 roku Wielka Brytania rozpoczęła dwuletnie negocjacje dotyczące opuszczenia Unii Europejskiej. Polski finansista Krzysztof Sadecki prognozuje jak Brexit wpłynie na Polaków mieszkających i pracujących na Wyspach. Czy będą musieli wrócić do Polski? Czy loty i rozmowy telefoniczne do Anglii podrożeją?

Polacy stanowią największą mniejszość narodową wśród mieszkających w Wielkiej Brytanii cudzoziemców, dlatego z pewnością to właśnie oni w pierwszej kolejności odczują Brexit. Pierwsza zmiana widoczna będzie w regulacjach dotyczących pracy. Zarówno pracujący Polacy, jak i polscy właściciele firm w Anglii, będą musieli prowadzić działalność czy pracować w oparciu o regulacje brytyjskie, a nie unijne.

– Z pewnością osoby, które uzyskały już prawo do pracy i mieszkania w Anglii, posiadające paszport brytyjski, bądź tam studiujące nie mają większych powodów do obaw, jednak pracownicy sezonowi czy bezrobotni muszą liczyć się nawet z deportacją – twierdzi Krzysztof Sadecki, polski finansista i analityk biznesowy, ekspert w dziedzinie tzw. alternatywnych rynków inwestycyjnych.

Sytuacja może się zmienić w przypadku studentów, którzy przybyli na Wyspy w ramach programu Erasmus. Gdy Brytyjczycy wyjdą z Unii, o studiowaniu oraz o praktykach w prestiżowych firmach Polacy będą mogli zapomnieć. Taka sytuacja miała już miejsce w Szwajcarii, która chcąc zmniejszyć liczbę imigrantów, w pierwszej kolejności zajęła się programami uczelnianymi. To samo będzie dotyczyło wykładowców, którzy, aby teraz poszerzać swoją wiedzę za granicą będą musieli starać się o pozwolenie na pracę. Również osoby, które w przeszłości miały zatargi z prawem albo są poszukiwane Europejskimi Listami Gończymi będą miały problem z pracą w Anglii. Życiorys każdego obcokrajowca zostanie dokładnie prześwietlony, co nie będzie dotyczyło samych Polaków – urzędy wszystkich krajów Unii muszą odpowiadać Anglii na pytania o obywateli przebywających na Wyspach. Do tej pory podobne procedury wszczynano sporadycznie.
Brexit a gospodarka

Gospodarka każdego kraju to system naczyń połączonych – wystarczy zmienić poziom cyrkulacji środków w jednym rejonie, by zauważyć zmiany we wszystkich innych. Z pewnością zmienią się kursy walut – najbardziej możliwy scenariusz to spadek kursu złotego, natomiast w górę pójdzie funt, dolar oraz frank szwajcarski. Tę zmianę najbardziej odczują osoby spłacające kredyty walutowe. Spodziewane są też obostrzenia w handlu międzynarodowym, co może dotknąć importerów. Również rachunki telefoniczne za rozmowy na terytorium Anglii nie będą już objęte tymi samymi regulacjami, co kontakty w UE, zmianie ulegnie także
system połączeń lotniczych z Wyspami i ich koszty.

– Anglia w miarę postępowania procesu odłączania się od Europy będzie dbać o równowagę i starać się uprzedzić konsekwencje swoich działań. Patrząc na szykowane ustawy można wysnuć wniosek, że sytuacja Wielkiej Brytanii na rynku światowym w relacji do rynków poszczególnych państw się zmieni. Dlatego ze względów bezpieczeństwa ruch gospodarczy musi zostać uzupełniony między innymi przez uatrakcyjnienie lokalnych warunków – uważa analityk biznesowy Krzysztof Sadecki.

Choć wciąż nie są znane wszystkie konsekwencje opuszczenia przez Wielką Brytanię struktur Unii Europejskiej, to utrata dostępu do 500 mln potencjalnych konsumentów będzie poważnym wyzwaniem dla brytyjskiej gospodarki. Jednak jak będą wyglądały późniejsze relacje Wielkiej Brytanii z członkami Unii Europejskiej? Prognozowane są szczególnie dwa scenariusze: z jednej strony państwa te będą chciały nawiązać bliską współpracę w obrębie wspólnego rynku, z drugiej też strony UE może chcieć ukarać Brytyjczyków za Brexit.