Doprawiony ekologią

Przepis na dobre coupé to sportowe doznania połączone ze stylową elegancją. Lexus postanowił doprawić to smaczne danie pewną tajemniczą przyprawą – ekologią

Na pierwszy rzut oka połączenie dynamicznego charakteru auta z jego zieloną naturą nie powinno się udać. Lexus pokazał, że jest to możliwe, a koncepcja hybrydy, czyli zintegrowanie silnika spalinowego z elektrycznym, sprawdza się również w przypadku samochodów ze sportowym zacięciem. Stylistycznie model RC czerpie garściami z założeń supersamochodu Lexus LFA. Moim zdaniem to dobrze. Coupé ma zwracać na siebie uwagę i dbać o to, by jego właściciel został zauważony na drodze. RC 300h w białym kolorze robi to doskonale. Auto przyciąga wzrok nie tylko innych kierowców, lecz także przechodniów. Wnętrze utrzymane w czarnej kolorystyce to również kwintesencja sportu. Fotele są wygodne, świetnie opasują ciało kierowcy. Kierownica dobrze leży w dłoniach, a zakres regulacji ustawień zadowoli każdego. W aucie siedzi się bardzo nisko, ale pozycja jest wygodna i nie męczy nawet na długich dystansach.

Zespół napędowy to benzynowa wolnossąca jednostka o pojemności 2,5 l oraz silnik elektryczny. Łącznie do dyspozycji mamy 223 KM, auto przyspiesza do setki w 8,6 s, co nie jest porażającym wynikiem, ale subiektywne wrażenia są znacznie korzystniejsze. Dla głodnych mocniejszych wrażeń producent przewidział lepiej doprawioną odmianę RC 200t lub piekielnie pikantną RC F. Zadaniem RC 300h nie jest jednak spychanie wszystkich z lewego pasa autostrady. Napiszę więcej, w pewnej chwili to wy możecie zostać popędzeni przez handlowca w białym kombi. Wszystko za sprawą fabrycznego ograniczenia prędkości maksymalnej… Auto kończy zabawę, gdy na jego liczniku pojawi  liczba 198. Wszystko po to, by chronić skomplikowaną mieszankę elektroniki i baterii.

Jego świat to centrum miasta, nowoczesne biurowce, eleganckie restauracje i teatry. Umiejętna jazda miejska owocuje spalaniem na poziomie 6,5 l na 100 km, więc jest bardzo dobrze. W utrzymaniu prawej nogi na wodzy pomaga niewątpliwie zestaw audio Mark Levinson, który przenosi pasażerów w inny świat. Zamówienie auta bez niego to jak poproszenie kelnera o „vin de table” do podanej przed chwilą wykwintnej sezonowanej polędwicy. Lexus jako pionier w budowaniu napędów hybrydowych wie doskonale, jak podać tę potrawę swoim klientom. Zdecydowanie nie jest to danie dla wszystkich. Na pewno przypadnie ono do gustu smakoszom szukającym wyrafinowanego designu, sportowej elegancji, wygody, luksusowego dźwięku oraz dużej dozy ekologii.