Czy sama nowatorska koncepcja wystarczy, żeby rozkręcić lukratywny biznes? Zapytaliśmy o to Łukasza Blichewicza, Prezesa Zarządu Assay Investment Sp. z o.o.

Manageronline.pl: Wasza firma zajmuje się doradztwem biznesowym i inwestowaniem w innowacyjne projekty. Na jakim etapie realizacji pomysłu startupy zgłaszają się do Assay po pomoc?

Łukasz Blichewicz: Specjalizujemy się niejako w „wyławianiu” atrakcyjnych przedsięwzięć na początkowym etapie rozwoju. Pomysłodawcy zgłaszają się do nas zarówno w fazie kreacji samego pomysłu, jak i w późniejszym czasie, kiedy potrzebują wsparcia w pozyskaniu kluczowych inwestorów, marketingu i PR. Nasz zespół dba o to, by innowacyjny pomysł na biznes nie legł w gruzach przez uchybienia formalne, nieprzemyślaną decyzję zespołu, czy też nieznajomość realiów ekonomicznych.

M: Czy sam innowacyjny pomysł jest gwarancją sukcesu startupu?

ŁB: Prowadzenie przedsiębiorstwa od zera nie jest proste. Oryginalna wizja produktu, usługi czy aplikacji, której do tej pory nie było na rynku, to dobry punkt wyjścia, ale jeszcze nie klucz do sukcesu. Istnieje wiele czynników, które decydują o potencjalnym powodzeniu i nie wszystkie są w pełni zależne od startupu. Dlatego na każdy nowy projekt patrzymy wielowymiarowo, analizując nie tylko sam pomysł, lecz także możliwości skalowania i wyjścia z inwestycji oraz gotowość zespołu do wytężonej pracy w pierwszych miesiącach rozwoju startupu.

M: Jakie kryteria decydują o rozpoczęciu przez Assay współpracy ze startupem?

ŁB: Czynników, które bierzemy pod uwagę przed rozpoczęciem współpracy ze startupem jest kilkadziesiąt. Niemniej do podstawowych należą: odpowiednio zdefiniowany rynek, plan, umiejętność dostosowania cech produktu lub usługi do stale zmieniających się oczekiwań konsumentów oraz stabilność finansowania projektu, która pozwoli na płynną realizację poszczególnych etapów rozwoju. Bardzo ważnym wyznacznikiem jest dla nas także silna, wytrwała, pracowita i elastyczna ekipa założycielska, czego wiele osób po prostu nie docenia. Nawet najlepszy pomysł, pozbawiony zaangażowania i kompetencji zespołu, nie ma szans na sukces.

M: Czy są obszary, w których startupy potrzebują wyjątkowego wsparcia?

ŁB: Każdy startup potrzebuje czego innego. Jeżeli jednak miałbym pokusić się o wskazanie obszaru, w którym najczęściej potrzebne jest wsparcie, byłyby to kwestie prawne i te dotyczące własności intelektualnej. Są to wysoko wyspecjalizowane aspekty działalności, które wymagają sporej wiedzy i doświadczenia lub dużej gotówki na poczet wynagrodzenia dla kancelarii i firm doradczych. Ponieważ startup dużą gotówką na ogół nie dysponuje, a ta, którą ma, powinna być przeznaczana na rozwój projektu, są obszary, w których najczęściej większość prac bierzemy na siebie. Ale to tylko ułamek naszej współpracy ze startupami. Dzielimy się wiedzą z zakresu szeroko pojętego prowadzenia biznesu, naszymi kontaktami, wspieramy i odciążamy w kwestiach księgowych czy marketingowych.

M: Jak wygląda zarządzanie startupem? Czy jest taki moment, który decyduje o jego być lub nie być?

ŁB: Na początku istnienia startupu, w fazie przygotowań całej koncepcji działania oraz w chwili wejścia na rynek, młodą firmą najczęściej jest w stanie samodzielnie zarządzać zespół założycielski. Ten etap jest łatwiejszy niż mogłoby się wydawać – wszystko z reguły idzie zgodnie z wyznaczonym wcześniej planem lub sekwencja zdarzeń jest do niego mocno zbliżona. Najtrudniejszy moment przychodzi w chwili osiągnięcia pierwszych sukcesów. Pojawia się konieczność błyskawicznego skalowania działalności, uporządkowania procesów, wypracowywania pewnych kompromisów, godzenia się na rozwiązania, które nie zawsze są doskonałe. Ta faza jest zdecydowanie najtrudniejsza i najwięcej startupów, które osiągnęły sukces na samym początku, właśnie tutaj przestaje się rozwijać lub w ogóle istnieć. Dlatego tak istotny jest dobór doświadczonego partnera, który pomoże przejść przez ten naprawdę trudny okres. Jeżeli uda się uporać z największymi przeciwnościami występującymi w fazie szybkiego wzrostu, sytuacja z reguły się uspokaja, tempo wzrostu stabilizuje, a przedsiębiorstwo może samodzielnie ustalać poziom i kierunek rozwoju.

M: Z jakiego projektu jesteście szczególnie dumni i dlaczego?

Jesteśmy dumni ze wszystkich startupów, jakie mieliśmy przyjemność wspierać i rozwijać. Najbardziej rozpoznawalny na dzień dzisiejszy jest Jeden Ślad – wypożyczalnia skuterów elektrycznych na minuty, która prężnie poszerza obszar działalności o kolejne polskie miasta. Jest to też modelowy przykład przedsięwzięcia, które trafnie zidentyfikowało potrzeby i przewagi rynkowe, ma silny i kompetentny zespół i jest w stanie szybko reagować na zmieniający się rynek. Jeden Ślad wspieraliśmy od fazy koncepcyjnej i robimy to nadal, choć już o wiele rzadziej. Jeżeli miałbym natomiast wskazać obszar czy segment naszego portfela, z którego jesteśmy najbardziej dumni, to zdecydowanie mogę powiedzieć: elektromobilność. Jest to szczególne połączenie nowych technologii, wysokiej funkcjonalności, ekologii i ekonomii użytkowania. Pojazdy elektryczne, pomimo wciąż istniejących barier typu cena baterii czy zasięg, są naszym zdaniem przyszłością transportu – w pierwszej kolejności osobowego, a w dalszej także komercyjnego.

M: Bardzo dziękuję za rozmowę.