Czarodziej hotelowych emocji

Lionel Valla, hotelarz, który zarządzał jednymi z najlepszych i najbardziej luksusowych hoteli i kurortów na świecie, m.in. Soho House & Spas do Anantara Hotels, a ostatnio Six Senses Resorts i InterContinental Hotel Group, mówi o koncepcie hotelowym 12|14 Stradom House Autograph Collection

Pański dorobek to ponad 25 lat w branży, międzynarodowe doświadczenie w Europie, Azji i na Bliskim Wschodzie, a do tego talent do tworzenia unikatowych projektów hotelowych oraz budowania wokół nich społeczności. Teraz wziął pan na celownik Kraków i rewitalizację zapomnianej inwestycji. Zacznijmy jednak od początku. Pana droga w branży nie była oczywista.

Do tego świata zaprowadziła mnie pasja i miłość do kuchni moich dziadków. To właśnie oni nauczyli mnie celebracji posiłków, gościnności i perfekcjonizmu w gotowaniu. Ta pasja kiełkowała w mojej głowie na tyle mocno, że za- prowadziła mnie na kulinarną ścieżkę. Ostatecznie, gdy pracowałem dla sieci Six Senses, zauważyłem, że jako szef kuchni robię bardzo wiele rzeczy, które pokrywają się z zarządzaniem: dbam o łańcuch dostaw, tworzę strategie operacyjne, budżety i szkolenia zespołu. Zrozumiałem wtedy, że być może i dla mnie jest miejsce w branży hotelarskiej. Poprosiłem więc swojego szefa o taką możliwość. Stworzono dla mnie specjalny program rozwoju, dzięki któremu pracowałem na każdym odcinku operacji w hotelu i poznawałem wszystkie tajniki tej pracy.

I tak rozpoczęła się przygoda, która trwa do dziś. Pamięta pan przełomową chwilę?
Kiedy pracuje się w kuchni u francuskiego szefa, to w takim miejscu nie ma demokracji. Wszystko, co powie szef, jest święte, ale jest dużo emocji, czasami niezdrowych. Ruszasz stamtąd na Malediwy, gdzie w resorcie pracuje 320 osób reprezentujących 23 narodowości i nagle dowiadujesz się, że największe uznanie zdobywa się przez umiejętność kontroli emocji i docenia- nia pracowników. To bardzo orzeźwiające doświadczenie, które ukształtowało mnie na mojej dalszej ścieżce. Szacunek i docenianie ludzi jako najważniejsze składniki sukcesu.

To cenna lekcja. Dziś jest pan już w zupełnie innym miejscu. Zapytamy szerzej: Branża hotelarska w dzisiejszym postpandemicznym świecie chyba nie jest najłatwiejszym kawałkiem chleba?

Jeśli traktujemy hotel wyłącznie jako miejsce noclegu i pewien przystanek na drodze podróżnego, to rzeczywiście będziemy mieli problem w odnalezieniu się w postpandemicznym świecie. Dla mnie to zawsze było coś więcej, to pewna esencja, doświadczenie, nieuchwytne wrażenia i atmosfera, które sprawiają, że dany hotel jest wyjątkowym miejscem. Tworzenie takiego konceptu wymaga ogromnego przywiązania do detali i uzmysłowienia sobie, że dziś hotele muszą oferować znacznie więcej. Muszą poprzez swoją grawitację przyciągać do siebie całą społeczność i budować wrażenia. To jest właśnie esencja współczesnego myślenia o tej branży.

Czyli wrażenia na pierwszym miejscu to logiczna koncepcja, ale zapewne wymagająca ogromnej dbałości o detale?

To prawda. Budowa takiego miejsca zaczyna się od koncepcji, od znalezienia idei, czym hotel w danym miejscu ma być. Przez wiele lat swojej kariery miałem zaszczyt tworzyć wspaniałe miejsca w Berlinie, Istambule czy Tajlandii (największe SPA w kraju), Wietnamie lub na Malediwach (apartament nad oceanem i podwodna restauracja). W każdym z tych miejsc hotel odgrywa inną rolę, ma inny charakter i przyciąga innymi walorami. To właśnie fundament idei, czym dany hotel ma być, stoi u podnóża takiego myślenia. W dalszych krokach, podążając już za ideą, możemy tworzyć miejsca, przestrzenie, projektować pokoje i zastanawiać się, czym będziemy rozpieszczać naszych klientów. Od wyśmienitej autorskiej kuchni tworzonej przez najlepszych szefów do nietuzinkowego SPA czy strefy relaksu. Wszystko to musi znaleźć swoje odzwierciedlenie w idei hotelu.

I teraz to wszystko dzieje się w Krakowie?
Kraków i projekt Stradom House to rzeczywiście niezwykłe przedsięwzięcie. Mówię otwarcie inwestorom, przyszłym gościom, ten projekt to moja Mona Liza. Biorę wszystko, czego do tej pory się nauczyłem, i całą tę magię włożę w to miejsce. Dla mnie możliwość bycia architektem całości tego konceptu jest bardzo nobilitująca. Mówimy tu o miejscu dawno zapomnianym, położonym pomiędzy żydowskim Kazimierzem a Starym Miastem – miejscu magicznym, któremu udało się przywrócić świetność i blask. Niezwykła jest też historia tego budynku. Sięga XIV w. Wcześniej była tu m.in. siedziba dowództwa wojskowego, urząd celny i klasztor. Po drugiej wojnie światowej okazały, zabytkowy gmach przestał jednak pełnić reprezentacyjną funkcję, a następnie zaczął niszczeć i podupadł. Dzięki zmianie właściciela oraz inwestycji Angel Poland Group zyskał nowy blask. Praca nad takim projektem jest wielkim wyzwaniem, począwszy od koncepcji rewitalizacji i renowacji, a skończywszy na tchnieniu prawdziwego ducha współczesności w to miejsce. Jesteśmy przekonani, że tego dokonaliśmy.

I nie będzie to tylko hotel?

To mój cel. Chcę, aby ludzie spojrzeli na to miejsce jako na punkt na mapie Krakowa. Miejsce spotkań, miejsce twórcze i pełne nowej energii. Chcemy zbudować bardzo szeroką społeczność ludzi wokół naszego hotelu, tak aby energia miasta tętniła również w Stradom House. Myślę o sobie zawsze jako o twórcy emocji. To najważniejsza rola, która ma definiować, czym będzie ten projekt. Będzie budził emocje.

To brzmi jak ogrom prac, więc poroz- mawiajmy teraz o kompetencjach. Musi pan łączyć wiele ról jako osoba odpowiedzialna za realizację tak skomplikowanego projektu?

Rzeczywiście. Jest to wielowymiarowa przygoda, która czasem przypomina jazdę na szybkiej kolejce górskiej. Trzeba być jednocześnie trochę architektem, trochę kustoszem, trochę znawcą kuchni, managerem i opiekunem społeczności. Mam poczucie, że jestem otoczony przez fantastyczny zespół, który realizuje i przede wszystkim wierzy razem ze mną w tę śmiałą wizję Stradom House jako miejsca pełnego magii. Myślę, że kluczowe kompetencje to umiejętność planowania i definiowania operacji hotelu od najmniejszych elementów, wyczucie gustu gości i rozumienie, jak rezonuje miejska energia – te elementy to recepta na dobrego hotel managera. Nie można też zapominać o kwestii dyscypliny finansowej. Możemy stworzyć magiczne miejsce, lecz jeśli nie będzie przynosić zysku, to nikt nie będzie zadowolony. Dyscyplina finansów jest równie ważna, co strona kreatywno-emocjonalna.

Czego życzyć panu w pierwszym roku działania Stradom House?
Myślę, że najpiękniejsze będzie życzenie, aby w oczach wszystkich przekraczających progi naszego hotelu pojawiało się zdumienie i zachwyt, emocje, które sprawią, że będą chcieli współtworzyć energię Stradom House razem z nami.

rozmawiał Piotr Cegłowski