Bez krawata ani rusz

Eleganccy mężczyźni zwracają uwagę na świetnie skrojony garnitur, koszulę czy też klasyczne buty. Nierzadko jednak zapominają o tym, jak ważne są akcesoria: krawat, poszetka czy pasek

W tej dziedzinie powinniśmy uczyć się od kobiet, które wiedzą, że torebka Louisa Vuittona lub apaszka Hermesa decydują o tym, jak są postrzegane, choć reszta stroju może pochodzić z niedrogiej sieciówki.

– Polecam prosty eksperyment polegający na tym, by przejrzeć się w lustrze w garniturze z odpowiednio dobranymi akcesoriami i bez nich; zapewniam, że różnica będzie ogromna – podkreśla Janusz Bielenia, właściciel Studia Szycia na Miarę „Bielenia”.

– Zachęcam więc, by nie oszczędzać kupując akcesoria wysokiej klasy i, co równie ważne, żeby regularnie ich używać; na co dzień, a nie tylko z powodu wyjątkowych okazji. Nie rozumiem skąd bierze się w Polsce niechęć do noszenia krawata. Owszem, do stroju casualowego nie trzeba go zakładać, ale na spotkanie biznesowe lub kolację – koniecznie. To kwestia szacunku dla naszego gościa lub partnera w interesach. Warto o tym pamiętać umawiając się z obywatelami Europy Zachodniej, Stanów Zjednoczonych czy Japonii. Znajomy Włoch opowiedział mi niedawno, że spotkał się na kolacji z pewnym polskim managerem, który jako jedyny wieczorem w eleganckiej restauracji w Mediolanie nie miał krawata i sam ze wstydem przyznał, że czuje się nieubrany…

Krawat ma długą i ciekawą historię. W 1660 roku król Francji Ludwik XIV dokonał przeglądu wojsk, w których skład wchodził pułk kawalerii z Chorwacji. Spodobały mu się jedwabne kolorowe chusty, które oficerowie wiązali pod kołnierzami. Nadał tej formacji miano Royal Cravattes. Tak więc słowo „krawat pochodzi bezpośrednio od wyrazu Chorwat. Król zatrudniał specjalnego „cravatiera”, który dbał o jego liczne „cravates”. I tak rozpoczęła się moda na noszenie krawatów, która szybko przeniknęła do Anglii, a potem do reszty Europy.

W XIX wieku, gdy kształtowały się kanony męskiego stroju, krawat został uznany za element niezbędny. Zapewne czeka go świetlana przyszłość, ponieważ nawet scenografowie filmów s-f dziejących się w dalekiej przyszłości ubierają bohaterów w krawaty i marynarki. Ciekawe są też badania, które… wykazują, że krawat może być starszy niż nam się wydaje. Podobno żołnierze chińskiego cesarza Shi Huang Ti (260- -209 r. p.n.e.) nosili wokół szyi chusty. Również starożytni legioniści rzymscy nosili szale, zwane „focale”. Bogactwo form krawatów jest niezmierzone, choć warto zachować wstrzemięźliwość. Do lamusa powędrowały krawaty ekstremalnie wąskie lub szerokie. Zalecana szerokość to 7,5 do 8,5 cm, choć dopuszczana może być też 9-9,5 cm – w przypadku stroju na wyjątkowe okazje.

Spośród materiałów na polecenie zasługuje przede wszystkim jedwab o własnej strukturze lub drukowany. Dobrze prezentuje się też wełna. Coraz bardziej popularne krawaty dziergane przeznaczone są generalnie do ubrań casualowych. Istnieje mnóstwo form wiązania krawatów, wystarczy jednak, by nauczyć się wiązać dwa rodzaje węzłów: pojedynczy (half-Windsor) lub podwójny (Windsor).

 

Pierwszy z nich znakomicie nadaje się na co dzień, do pracy, zwłaszcza do koszuli z angielskim kołnierzykiem. Dodatkową zaletę tak wiązanego krawata stanowi optyczne wyszczuplenie twarzy. Z kolei bardziej oficjalny węzeł podwójny znakomicie wygląda z koszulą z szerokim włoskim kołnierzykiem. Wiążąc krawat nie wolno również zapomnieć o podstawowych zasadach
dotyczących długości i formy węzła. Dolny róg krawata powinien znajdować się na wysokości sprzączki. I jest to jedyna dopuszczalna forma. Zazwyczaj nieelegancko prezentuje się też niedbały, niedociśnięty węzeł, zwany neapolitańskim.