Auta elektryczne są bezpieczniejsze od konwencjonalnych?

Pożar przy ulicy Górczewskiej w Warszawie, w którym spłonęło ponad 50 samochodów, a budynek został uszkodzony, nie był spowodowany przez pojazd elektryczny – ustalili śledczy. Taką przyczynę zakładały pierwsze medialne doniesienia. Tymczasem samochody elektryczne zapewniają wyższy poziom bezpieczeństwa niż pojazdy konwencjonalne.

W październiku 2020 r. w Warszawie przy ulicy Górczewskiej 181 doszło do pożaru, który spowodował znaczne straty materialne. Spłonęło około 50 samochodów zaparkowanych w podziemnym parkingu. Akcja gaśnicza trwała kilkanaście godzin. Po jej zakończeniu okazało się, że z użytku na trwałe wyłączono 48 mieszkań. Nie czekając na oficjalne ustalenia, w wielu przekazach medialnych sugerowano, że przyczyną pożaru był samozapłon samochodu elektrycznego. W międzyczasie wyjaśnianiem przyczyn zajęła się policja i prokuratura. Śledztwo toczyło się w kierunku sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru, czyli czynu opisanego w artykule 163 paragraf 1 punkt 1 Kodeksu karnego. W ramach postępowania przeprowadzono szereg czynności, m.in. przez technika kryminalistyki oraz biegłego z zakresu pożarnictwa. Ostatecznie, eksperci ustalili, że pożar został spowodowany „wystąpieniem awaryjnego stanu pracy instalacji elektrycznej”.

Podstawą umorzenia śledztwa było stwierdzenie braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu” – poinformowała prokurator Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Tym samym, wbrew wcześniejszym spekulacjom, to nie samochód zeroemisyjny, a instalacja elektryczna była przyczyną pożaru. Nie potwierdziły się zatem sugestie, że to któryś z zaparkowanych pojazdów doprowadził do tego – kosztownego w skutkach – zdarzenia.

Amerykański Instytut Ubezpieczeniowy Bezpieczeństwa Drogowego (IIHS) niedawno przetestował szereg nowych pojazdów zeroemisyjnych (BEV), m.in. takich marek jak: Ford, Tesla, Audi czy Volvo. Rezultat? Otrzymały one szereg najwyższych wyróżnień w kategoriach „odporność na awarię” oraz „unikanie i łagodzenie awarii”. „Wyróżnienia „safety pick” potwierdzają, że pojazdy elektryczne radzą sobie równie dobrze, jak modele z silnikami spalinowymi” – argumentował w wywiadzie dla CBS News prezes IIHS David Harkey. Ostatnie testy zderzeniowe (z grudnia 2021 r.), przeprowadzone przez niezależną organizację Euro NCAP, również potwierdzają bezpieczeństwo BEV. Aż cztery z pięciu zbadanych modeli uzyskały maksymalną notą pięciu gwiazdek. Wysokie wskaźniki w zakresie bezpieczeństwa czynnego i biernego otrzymują od lat również inne pojazdy elektryczne pozostałych producentów.

Nowoczesna konstrukcja samochodów elektrycznych, jak i samych ogniw litowo-jonowych powoduje, że w przeważającej większości zdarzeń drogowych nie dochodzi do uszkodzeń akumulatora. Dodatkowa usztywniona architektura pojazdu, wynikająca ze zwartej konstrukcji baterii trakcyjnej sprawia, że cała karoseria jest bardziej wytrzymała i odporna na uderzenia – mówi Albert Kania z Centrum Badań i Analiz PSPA.

Mitem są natomiast częste samozapłony pojazdów elektrycznych. Ekspertyzy Amerykańskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) wskazują, że elektrolity stosowane w akumulatorach litowo-jonowych stwarzają mniejsze lub porównywalne ryzyko zapłonu względem paliw konwencjonalnych, takich jak benzyna lub olej napędowy. Trzema najbezpieczniejszymi modelami samochodów na świecie są te z napędem elektrycznym. Analogiczne wnioski płyną z testów zderzeniowych Euro NCAP – BEV nie tylko nie ustępują poziomem bezpieczeństwa swoim konwencjonalnym odpowiednikom, ale też często wypadają od nich lepiej, zdobywając wyższe noty za ochronę pasażerów. Wysoki poziom bezpieczeństwa e-pojazdów potwierdziły również badania Niemieckiego Stowarzyszenia Inspekcji Pojazdów Samochodowych (DEKRA) oraz Uniwersyteckiego Centrum Medycznego w Getyndze. Obiekty testowe poddane bocznym i czołowym próbom zderzeniowym (z prędkościami przekraczającymi standardowe procedury) pokazały, że schematy uszkodzeń były porównywalne z pojazdami napędzanymi silnikami spalinowymi. Co istotne, systemy wysokiego napięcia samochodów elektrycznych były niezawodnie wyłączane w razie wypadku, a pożary nie wystąpiły nawet w przypadkach silnych odkształceń akumulatora trakcyjnego. Według danych agencji non profit – Highway Loss Data Institute, roszczenia dotyczące obrażeń na skutek wypadków z udziałem pojazdów elektrycznych są o około 40% niższe niż w przypadku zdarzeń z ich spalinowymi odpowiednikami. To m.in. następstwo większej masy BEV. Badania IIHS dowodzą, że na pasażerów cięższych pojazdów oddziałują mniejsze przeciążenia, co przekłada się na łagodniejsze obrażenia ciała na podczas wypadku.

Identyczne wnioski płyną z raportu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA). Zdaniem ekspertów zza Oceanu w wypadkach z udziałem pojazdów elektrycznych prawdopodobieństwo odniesienia obrażeń przez osoby jest mniejsze niż w przypadku pojazdów napędzanych silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi. Mówiąc wprost: pojazdy elektryczne są bezpieczniejsze w prowadzeniu, a w testach zderzeniowych wypadają często lepiej niż spalinowe – mówi Łukasz Witkowski, wiceprezes PSPA.

Także według analiz Tesli, ryzyko zapłonu BEV jest o ponad 10 razy mniejsze w porównaniu do aut spalinowych. Z danych ujawnionych w 2018 r. wynika, że na każdy miliard przejechanych mil samochody elektryczne amerykańskiego producenta, w Stanach Zjednoczonych ulegały średnio 5 pożarom, podczas gdy pojazdy spalinowe – 55. Dla porównania, w Polsce co roku płonie kilka tysięcy samochodów. W 2018 r. było ok. 10 tys. sztuk, ale już dwa lat później tylko 7827. Dane straży pożarnej nie mówią nic o pojazdach elektrycznych.

– Najczęstszą przyczyną samozapłonu w pojazdach silnikowych są nieszczelności w układzie paliwowym. Wypływające paliwo może zapalić się od pojedynczej iskry. Pożary bywają też wywołane rozgrzanym katalizatorem i jego kontaktem z podłożem, np. ściółką leśną czy suchą trawą. Podane powody mają jeden wspólny mianownik – dotyczą wyłącznie pojazdów konwencjonalnych. Samochody całkowicie elektryczne (BEV) nie posiadają układu paliwowego, świec i katalizatora, nie stosuje się w nich wysoce łatwopalnych paliw, takich jak benzyna, czy oleju silnikowego. Tym samym, nie niosą ze sobą ryzyka pożarów, które mogą być spowodowane budową i sposobem działania ich spalinowych odpowiedników – podsumowuje Jan Wiśniewski, Kierownik Centrum Badań i Analiz PSPA.